Jak miłe są wspomnienia... Tym bardziej, jeśli dotyczą rzeczy tak przyjemnych jak wycieczka do Pałacu Ossolińskich w Sterdyni, na którą wybrała się grupa podopiecznych Fundacji Spełnionych Marzeń. Spotkało nas ogromne szczęście, ponieważ cały nasz pobyt w hotelu ufundował Pan Jan Pacewicz, właściciel Zespołu Pałacowego Ossolińskich. Dzięki niemu mogliśmy z dziećmi gościć w tak wyjątkowym miejscu, w którym drzemie ponadtrzystuletnia historia pałacu pięknie odrestaurowanego i zaadoptowanego na profesjonalne Centrum Konferencyjne ze stylową bazą noclegową.

Zaraz po przyjeździe czekała nas masa przyjemności. Okazało się, że hotel, w którym mieszkamy to należący do Zespołu Pałacowego Ossolińskich zabytkowy spichlerz z uroczymi, świetnie wyposażonymi pokojami. tychmiast po zakwaterowaniu wyruszyliśmy na zwiedzanie pałacu z Panią Agnieszką Piętką, która na co dzień pracuje w dziale marketingu Pałacowego Centrum Konferencyjnego. Nasza miła przewodniczka oprowadzała nas po pięknych salach pałacu, opowiadała o jego dziejach, nie szczędząc ciekawych historii, między innymi o duchu zamieszkującym pałacowe komnaty. Podziwialiśmy sale seminaryjne i bankietowe, salon klubowy, restaurację z zabytkowymi kredensami, piękne polichromie na ścianach oraz miodopitnię w podziemiach Pałacu.

Po pysznym obiedzie serwowanym w nastrojowej karczmie spichlerza wyjechaliśmy do nieopodal położonej Nowej Wsi Kosowskiej, gdzie w stadninie koni czekała nas następna przygoda - przejażdżka wozem taborowym. Podczas gdy pierwsza grupa podróżowała wozem, druga czekała w ciepełku i delektowała się specjałami serwowanymi przez właściciela stajni Pana Sławomira Rybarczyka. W kominku skakały wesołe płomyki, a gospodarz częstował nas herbatką, chlebem z pysznym smalczykiem, ogórkami oraz pączkami domowej roboty. Chwile oczekiwania umilał nam grą na akordeonie oraz piosenkami, do których chętnie się dołączaliśmy.

Po powrocie do naszego spichlerza mieliśmy jeszcze trochę wolnego czasu na zabawę. Zwolennicy sportu zajęli się bilardem i rzutkami, a dusze artystyczne rysowaniem i malowaniem. Dzieci stworzyły wtedy obraz przedstawiający Pałac Ossolińskich, w którego oknach każde z nich namalowało swoją buzię. Pracę tę przekazaliśmy na ręce Pani Agnieszki Piętki jako podziękowanie dla dyrekcji za królewskie przyjęcie nas w pałacu.

Po kolacji znów niespodzianka, okazało się, że nasi gospodarze przygotowali dla każdego dziecka piękne upominki w postaci zabawek i pluszaków. Dzieci były bardzo zaskoczone, ale i szczęśliwe, bo kto z nas nie lubi dostawać prezentów? Jakby niespodzianek na ten dzień było mało, okazało się, że specjalnie dla nas zorganizowano dyskotekę prowadzoną przez prawdziwych DJ-ów - Andrzeja i Tomasza Czekayów z grupy DJ Collage. Bracia Czekayowie zaserwowali nam świetną zabawę z najnowszymi przebojami i muzyką lat 80-tych i 90-tych. Wygibasom i podskokom poddali się wszyscy, od najmłodszych po najstarszych. Pyszna zabawa trwała do późnych godzin wieczornych. Wymęczeni, ale szczęśliwi położyliśmy się spać, bo rano znów czekały nas atrakcje.

Następnego dnia bowiem, wybraliśmy się do pobliskiego Skansenu w Ciechanowcu, gdzie oglądaliśmy zabytkowe wiejskie chaty, wozownię, ekspozycję zabytkowych maszyn rolniczych, stary młyn. Gościliśmy też w zielarni, gdzie poczęstowano nas gorącą herbatką i domowymi plackami ziemniaczanymi oraz w kuźni, gdzie pan kowal własnoręcznie wykuwał dla dzieci podkówki na szczęście.

Po powrocie do pałacu czekał nas jeszcze pożegnalny obiad, po którym z żalem rozstaliśmy się z naszymi miłymi gospodarzami i udaliśmy się w drogę powrotną do domu. Głowy mieliśmy pełne świeżych przeżyć. Bo jak tu nie wspominać tak wspaniałego weekendu?